Dyrektor zakładu leśnego dostał w twarz od ekologa

2017-07-20 18:00:56(ost. akt: 2017-07-20 10:53:00)

Autor zdjęcia: wikipedia

Najpierw podarł pismo i rzucił dyrektorowi zakładu leśnego w twarz. Potem jeszcze poprawił pięścią. Tak miejscowy obrońca przyrody zareagował na wezwanie do zapłaty za blokowanie wycinki w Puszczy Białowieskiej.
Giżycki Zakład Transportu i Spedycji Lasów Państwowych prowadzi zlecone przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Białymstoku roboty w Puszczy Białowieskiej.

Sprawa nabrała międzynarodowego rozgłosu z powodu protestów licznych organizacji ekologicznych przeciwnych prowadzonej tam wycince drzew.
Leśnicy uzasadniają jej konieczność stanem drzew zaatakowanych masowo przez korniki. Ich zdaniem puszcza nie jest w stanie sama się obronić w sposób naturalny przed taką plagą.

I leśnicy, i ekolodzy mówią o obronie puszczy, ale każda ze stron widzi ją inaczej.
— Ekolodzy blokują kombajny prowadzące wycinkę — opowiada dyrektor Jerzy Rosiński. — Pracujemy tam w systemie akordowym, więc każda godzina przestoju to wymierne straty dla zakładu i pracowników.

Leśnicy znaleźli sposób na ekologów. — Po przekazaniu nam przez policję danych osób blokujących nasze maszyny, zgodnie z prawem wysłałem tym osobom wezwania, aby solidarnie zapłaciły nam za poniesione straty.
Jak wylicza dyrektor, są to kwoty rzędu 20-30 tysięcy złotych.

Jedną z osób, do których wysłano takie pismo-wezwanie do zapłaty jest Adrian G., działacz Fundacji Las Naturalny z Giżycka. Lasy domagają się od niego 10 tys. zł.
Jednak on pisma nie odebrał, ale osobiście zgłosił się w giżyckiej siedzibie dyrektora Rosińskiego na ulicy Suwalskiej z prośbą o rozmowę.

Jak relacjonuje Rosiński, spotkanie nie miało przyjemnego charakteru. — Kiedy chciałem przekazać mu pismo wzywające do zapłaty, on to pismo porwał i rzucił mi w twarz — opowiada Jerzy Rosiński. — Kiedy podniosłem się i wskazałem mu drzwi, uderzył mnie pięścią w twarz. Przewróciłem się.

Rosiński twierdz, że ma świadków tego zdarzenia. Na miejsce wezwano policję.
Udało nam się skontaktować z Adrianem G. Ekolog potwierdza w relację dyrektora Rosińskiego.

— Pismo wziąłem, przerwałem je na pół i rzuciłem w stronę dyrektora — opowiada. — On wskazał mi drzwi żądając wyjścia. Wtedy wszyscy wstaliśmy, i rzeczywiście uderzyłem go w twarz.

Adrian G. tłumaczy, że poczuł się bezsilny postępowaniem urzędników, dlatego emocje wzięły górę. Na spotkanie z dyrektorem umówił się, aby osobiście wyjaśnić dlaczego Lasy Państwowe łamią unijne prawo.

— Przykro mi, że tak się stało — dodaje. — Liczę się z tym, że poniosę za to odpowiedzialność, ale dyrektor nie odniósł właściwie obrażeń. Nieprawdą jest, że się przewrócił. Po tym incydencie, kiedy chciałem wyjść, łapał mnie za koszulę.
Sprawę zajścia w gabinecie wyjaśniają giżyccy policjanci. Prowadzą dochodzenie „w kierunku uszkodzenia ciała”. O tym, czy Adrian G. stanie przed sądem zdecyduje prokuratura.

Dotychczas giżycki ZTS wysłał 78 takich wezwań do zapłaty. Wśród nich jest także jeden z aktywistów spod Olsztyna, o którym pisaliśmy w „Gazecie Olsztyńskiej” 6 czerwca. Jego wezwanie do zapłaty opiewa na kwotę ponad 15 tys. zł.
sk

Komentarze (39) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. do okok #2291149 | 89.228.*.* 20 lip 2017 19:26

    Zielony eko-ćwierćmózgu najpierw jest wezwanie potem pozew do sądu jeśli nie uznasz należności i nie uregulujesz wezwania, zamiast 10 tys. dojdzie ci wtedy jeszcze drugie tyle na koszty sądowe i adwokata strony przeciwnej oraz koszty komornicze :) i będziesz zadowolony

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

  2. Z"ikosa" #2291130 | 83.6.*.* 20 lip 2017 19:13

    Rzeczywiście , ten obrońca przyrody , ekolog , stosuje zaiste "ekologiczne" metody ochrony przyrody. Gratuluję , już wierzę w jego intencje. , przecież człowiek to nie przyroda.

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

  3. do oko #2291154 | 89.228.*.* 20 lip 2017 19:28

    Za pochwalanie przestępstwa i nawoływanie do przestępstwa czyli pobicia jakiego się tu dopuszczasz jest konkretny paragraf. Jeśli ciebie ktoś zgłosi ty zapłacisz więcej :) i twoja mamusia się wtedy zapłacze kiedy komornik zapuka do drzwi .

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. beee #2291146 | 89.228.*.* 20 lip 2017 19:22

      I bardzo dobrze problem że eko-terroryści pewnie będą pobłażliwie traktowani przez sąd i prawo. Nauczka na przyszłości dla wszystkich z eko-terrorstami się nie dyskutuje bo tak się kończą z nimi dyskusje. Ciekawe kto tym ekologicznym zadymiarzom płaci ze te rozróby oto jest pytanie , jak to jest że całej masy o wiele bardziej groźnych dla ekologi inicjatyw nie oprotestowują bo widocznie albo sra..... w gaciach albo opłaceni. Tysiące szkodliwych inwestycji w całym kraju i nie tylko i nawet nie kwikną . Rura pod Bałtykiem zagrażająca całemu ekosystemowi , jedna większa wada techniczna , jeden błąd , jakiś nieudany rajd po dnie choćby ruskiej łodzi podwodnej , i mamy katastrofę ekologiczną na miarę armagedonu i żaden zielony ludzik nie protestował ani u nas ani w niemczech które są mekko zielonego lewackiego eko-terroryzmu ... śmiech na sali z tych zielonych ludzików , za to wielki kozak dać w gębę starszemu gościowi . Ale jak ich choć ktoś popchnie to zaraz wielka tragedia .

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Najgorsze #2291089 | 188.146.*.* 20 lip 2017 18:30

        Co może się zdarzyć to że psychiatrzy uznają gnoja za niepoczytalnego i uniknie odpowiedzialności. I to jest prawdopodobne bo ekolodzy to czubki, każdy o tym wie.

        Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        Pokaż wszystkie komentarze (39)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5