Przychodzi z lasu, zjada jabłka, wyżera kapustę. Znacie sposób na łosia?

2016-09-10 09:00:00(ost. akt: 2016-09-10 13:03:06)
Pani Alicja siatką zabezpiecza jabłka na swojej działce. Może to odstraszy łosia i owoce spokojnie dojrzeją

Pani Alicja siatką zabezpiecza jabłka na swojej działce. Może to odstraszy łosia i owoce spokojnie dojrzeją

Autor zdjęcia: Zuzanna Ołdakowska

Zjawia się o zmierzchu lub o świcie. Sprawnie przeskakuje przez ogrodzenia ogródków działkowych i rozpoczyna ucztę. Znajduje tu prawdziwe rarytasy - jabłka, kapustę, ale i śliwkami nie pogardzi. Wędrując między działkami, sieje na nich spustoszenie. Taki kłopot mają użytkownicy Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. W. Kętrzyńskiego w Giżycku (w okolicy ul. Rolniczej).
Niektórzy mówią, że łosie są tu dwa. Mieszkają na pobliskich mokradłach, wieczorami lub o poranku któryś wyłania się spomiędzy drzew i niszczy pracę działkowców. Łosi duet czy jednego łosia widzieli nieliczni, ale ślady, które po sobie zostawia niejeden zastał w swoim ogródku.

— Pozjadał jabłka, poobgryzał gałęzie jabłonki, zniszczył czereśnie, podeptał trawę, a gruszę w ogóle musiałam wyciąć — wylicza pani Alicja Kutnik. — Przychodzimy rano i widzimy ślady wielkich racic i spustoszenia, jakie poczynił. Człowiek pracuje, dba o działkę, a przychodzi taki wandal i wszystko niszczy. Jak tu się nie denerwować?

Pani Alicja już w ubiegłym roku zgłaszała sprawę zarządowi Ogródków Działkowych, Lasom Państwowym. I nic. Łoś jak nawiedzał jej ogródek, tak nawiedza. Stara się więc sama zaradzić problemowi. — Siatkę na jabłonce powiesiłam, butelki plastikowe na patykach przy płocie pozatykałam — mówi. — Bo on przeskakuje przez ogrodzenie i później sobie skacze między działkami.

— Chciałem wewnątrz działki, przy ogrodzeniu, zamontować pastucha elektrycznego — przyznaje pan Czesław, mąż pani Alicji. — Zacząłem się jednak nad tym głębiej zastanawiać i pomyślałem, że jak go porazi, to się rozzłości i wtedy nam cały ogródek zdewastuje, szklarnię zniszczy, więc od pomysłu odstąpiłem.

Państwo Kutnik sposobu na niesfornego gościa nie znajdują. Powieszą butelki przy siatce, to przeskoczy obok. Zresztą, nie tylko do nich zagląda. Odwiedza także sąsiadkę. — Przychodzi od strony lasu — pokazuje przestrzeń za swoją posiadłością pani Krystyna Orzechowska. — Zjadł mi jabłka, śliwki, gdy przyszłam na działkę widziałam tylko jego wielkie ślady.


Łoś przeskakuje płoty między działkami. — Był u sąsiada, przeskoczył przez płot, a ten ma - widzi pani - metr pięćdziesiąt, może siedemdziesiąt — pokazuje pan Krzysztof. — No i wyżarł kapustę.

— Ale taka już kolej rzeczy — mówi po zastanowieniu. — My zwierzętom wchodzimy do lasu, wypieramy je z ich terenu, to one przychodzą do nas. Ludzie są źli, wiadomo, ale co mogą...

Łoś odwiedził także panią Jadwigę. — Sąsiad mówi, że widział jak skoczył przez ogrodzenie, opowiadał mi później — mówi. — Zostawił ślady, ale większych szkód nie było. Malin chyba nie lubi — śmieje się.

— Dwa dni temu był u sąsiada — dodaje kolejny działkowiec. — Zjadł śliwki, zrobił kupę, położył się i spał. Rano zadzwoniłem do właściciela działki, żeby go przepędził.

Działkowcy o intruzie z lasu mówią chętnie. Opowiadają o spustoszeniach, wyliczają szkody. Na działkach spędzają popołudnia, czasem całe dnie, dbają o ogródki, pielęgnują rośliny, a ten nie zważając na nic, zaczyna się tu panoszyć. Grasuje też na posiadłościach na Wilanowie. Nie boi się ludzi. Za to on człowiekowi potrafi strachu napędzić. Gdy tak potężne zwierzę grasuje w pobliżu, nie wiadomo jak się zachowa, kiedy stanie się naprzeciwko niego.

Działkowcy liczą na to, że ktoś końcu rozwiąże ten problem. O kłopocie wie Andrej Urbaniak, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. W. Kętrzyńskiego.

— Jesteśmy bezsilni — twierdzi pan prezes. — 31 sierpnia podczas spotkania z burmistrzem Wojciechem Iwaszkiewiczem i jego zastępcą Romanem Łożyńskim zgłosiłem ten problem. Prosiłem, by podjęli jakieś działania i oczekuję reakcji. Łoś to zwierzę objęte ochroną. Na problem, który zgłaszają mi działkowcy może zareagować marszałek województwa. Jaki jest sposób? Może jakiś weterynarz uśpi łosia, którego wtedy będzie można wywieźć gdzieś dalej.


Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Real #2062674 | 83.24.*.* 10 wrz 2016 14:09

    Hm... Mi wiewiórka wtrząchnęła wszystkie orzechy z leszczyny ale uznaliśmy, że my bez orzechów przeżyjemy a wiewiórka nie. A ile radochy było jak mogliśmy ją sobie oglądać! ( bo momentami zachowywała się jakby była u siebie:):)

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. anty myśliwy #2062656 | 89.228.*.* 10 wrz 2016 13:39

      przecież sami wszystkiego nie zjedzą, dlaczego nie chcą się podzielić ze zwierzęciem? XXI wiek a ludzie dalej prymitywni bez miłości do innych stworzeń naszej planety, ale skóry i futra w szafach wiszą

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. sołtys #2062948 | 81.190.*.* 11 wrz 2016 02:08

        Najlepszy sposób na łosia zapytać czy chce kredyt we frankach. Ucieknie gdzie pieprz rośnie.

        Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

      2. Monika #2062768 | 83.9.*.* 10 wrz 2016 18:30

        Łos zrobił tylko kupę - ludzie w lesie zostawiają po sobie chlew. Brawa Łosiu za kulturę:)

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

      3. zbych #2062642 | 89.228.*.* 10 wrz 2016 13:11

        A kto obecnie przerabia jabłka skoro ludziom gniją pod drzewami lub wywalane są za ogrodzenia działkowe.

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (17)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5