Kontrowersyjni bohaterowie trudnych czasów

2009-04-16 00:00:00

U południowej ściany Puszczy Boreckiej stoi metalowy krzyż. Czci pamięć poległych żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. Parę kilometrów dalej na północ, na skrzyżowaniu dróg w Leśnym Zakątku, kamienny pomnik upamiętnia sowieckich dywersantów i ich polskiego dowódcę.

Zimą 1946 r. w okolicy Orłowa rozegrała się krwawa bitwa między oddziałami polskiego podziemia niepodległościowego a siłami NKWD i KBW. III Brygada Wileńska Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa, słynnego „Burego”, przebiła się w okolice Puszczy Boreckiej z Podlasia. 16 lutego partyzanci zatrzymali się na kwaterach w Orłowie, nie wiedząc, że są już osaczeni przez przeważające siły przeciwnika.

W krwawym starciu brygada została rozbita i rozproszona. Zginęło 24 partyzantów. Wziętych do niewoli rannych zakatowano we wsi. Pozostawione „na żer ptactwu” zwłoki zabitych oraz pomordowanych partyzantów mieszkańcy Orłowa pochowali w zbiorowej mogile na leśnym wzgórzu i pomimo oficjalnego zakazu zapalali tam co roku zaduszne znicze.

Tak ten dramat wspomina w książce Mathiasa Wagnera – „Obca ziemia ojczysta”, mieszkanka Orłowa – Stefania Gazda: „Przywieźliśmy ich tam saniami i złożyliśmy w dole. Żeby piasek nie sypał się im w oczy położyliśmy im coś na twarze.

Obrazek św. Teresy i butelkę położyliśmy im na piersiach. Co mógł człowiek jeszcze dla nich uczynić? Ostrożnie sypaliśmy na nich ziemię. Przykro mi było na to patrzeć. Boże, mój Boże! Że tak ich pobito. Jeden był zupełnie zmaltretowany. Ale byłam tak odważna, że ułożyłam go i przykryłam.”

„Buremu” udało się ujść z obławy. Zbiegł do Elbląga, a później do Wrocławia, gdzie został aresztowany. Z wyroku PRL-owskiego sądu stracono go w grudniu 1950 r. w Białymstoku. Dopiero po 1990 r. kpt. Romuald Rajs został pośmiertnie zrehabilitowany, a nad puszczańską mogiłą jego partyzantów stanął pamiątkowy krzyż, ufundowany przez kombatantów Narodowych Sił Zbrojnych. Ale do dzisiaj wokół poległych bohaterów spod Orłowa i ich dowódcy mnożą się kontrowersje, związane z „czystkami etnicznymi” na Podlasiu. Tamtejsza ludność prawosławna oskarża „Burego” i jego żołnierzy o wymordowanie 79 współwyznawców, w tym kobiet i dzieci.

Parę kilometrów na północ od partyzanckiej mogiły, na skrzyżowaniu dróg w Leśnym Zakątku, stoi kamienny pomnik upamiętniający działania oddziału dywersyjnego por. Henryka Mereckiego, operującego w tej okolicy podczas ostatniej wojny światowej.

Merecki działał początkowo w AK na Suwalszczyźnie. W maju 1944 r. ciężko ranny dostał się w ręce Niemców. Koledzy w brawurowej akcji uprowadzili go ze strzeżonego przez Niemców szpitala w Suwałkach. Na jesieni 1944 r. zmienił nagle polityczne barwy i zaczął współpracę z Rosjanami.

W listopadzie został dowódcą sowieckiego desantu, działającego w czworoboku Węgorzewo – Giżycko – Olecko - Gołdap. Grupa za swoje leśne schronienie obrała głębokie ostępy Puszczy Boreckiej i przekazywała do sowieckiego sztabu niezwykle cenne informacje o systemie obronnym Giżyckiego Rejonu Umocnionego i ruchach niemieckich wojsk.

Merecki, przebrany w mundur kapitana Abwehry, przedsiębrał wyprawy wywiadowcze do Giżycka i Węgorzewa. Ryzykowne eskapady zakończyły się strzelaniną z niemieckimi żandarmami na stacji kolejowej w Kruklankach, z której Merecki wyszedł cało, kładąc trupem dwóch Niemców.

Kiedy pierścień niemieckich obław wokół Puszczy Boreckiej się zacisnął, dywersanci Mereckiego przebili się przez linię frontu. Odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru i zwolniony z Armii Czerwonej w stopniu majora Henryk Merecki powrócił 30 czerwca 1945 r. do swej rodzinnej Niemcowizny pod Suwałkami. Tego samego dnia członkowie podziemnej organizacji Wolność i Niepodległość, dawni koledzy "sowieckiego majora" z suwalskiej konspiracji, wykonali na nim wyrok śmierci za zdradę.

Wojenne przygody Henryka Mereckiego posłużyły jako jeden z elementów, tworzących postać kapitana Hansa Klossa z popularnego serialu "Stawka większa niż życie". W Leśnym Zakątku, na rozdrożu puszczańskich dróg, stoi ostatni chyba w tym kraju pomnik, gdzie nieukoronowany orzeł po bratersku sąsiaduje z czerwoną gwiazdą.

Anna Baranowska
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5