MAZURSKA PRZYRODA. Jeszcze chwila i nie będzie w mieście gila...

2021-02-18 09:00:00(ost. akt: 2021-02-18 09:02:46)

Autor zdjęcia: Krzysztof Pawlukojć

Kolorowy, urzekający swoim wyglądem, atrakcyjnie prezentujący się w zubożałym, zimowym krajobrazie, doskonale funkcjonujący w mroźnej i śnieżnej aurze – gile są prawdziwą ozdobą miejskiej przestrzeni w czasie zimy! Te stworzenia świetnie radzą sobie w trudnych warunkach i rzadko korzystają z naszej pomocy i naszego dokarmiania!
Kiedy zima staje się prawdziwą zimą, ze wszelkimi jej atrybutami, baśniowym obliczem z pobielonym krajobrazem, opadami, mrozem i zadymką, zaraz w obrębie naszych miast i miasteczek pojawiają się gile. Kiedy większość skrzydlatych mieszkańców znika, bądź staje się mniej widoczna, na pierwszy plan wysuwają się te widowiskowe i sympatyczne ptaki.

Gila każdy zna i z gilem każdy miał cokolwiek do czynienia. Jest to jeden z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawanych ptaków – któż nie kojarzy ptaka z czerwonym brzuszkiem, czarnym wierzchem głowy i szaroniebieskim grzbietem. Sylwetki gili często pojawiają się w książeczkach dla dzieci, w podręcznikach, a zimową porą ich zdjęcia w dużych ilościach trafiają do portali internetowych. Nie tak jaskrawe samice odróżniają się jasnobrązową piersią. Stada tych ptaków prezentują się wyjątkowo atrakcyjnie, ożywiają zimowy koloryt miast i rzucają się w oczy nawet przypadkowym przechodniom.


Cieszmy się z widoku tych ptaków i częstych zimowych spotkań, gdyż już wiosną będziemy o tych obserwacjach mogli zapomnieć. Co prawda gile przystępują w naszym kraju do lęgów, jednak wtedy przenoszą się do zacisza borów, lasów iglastych i mieszanych prowadząc już skryty i anonimowy tryb życia. A więc jeszcze chwila i nie będzie w mieście gila…


Ten zimowy miejski gilowy zawrót głowy i napływ ptaków o tej porze roku to wynik nalotu osobników gnieżdżących się na północy i wschodzie naszego kontynentu. Tam zimy bywają ostrzejsze i o zdecydowanie większym rozmachu, więc większość gili przemieszcza się do środkowej i zachodniej części Europy. Stąd Polska od grudnia do lutego gilami stoi. Dla tych północnych ptaków nasza zima to… bułka z masłem. A nawet tej bułki od człowieka nie potrzebują. Gdy spenetrują całą miejską przestrzeń zawsze znajdą sobie coś do jedzenia – a to wyjedzą pestki z owoców jarzębiny, a to dziką różę, a to skubną głogu, a to nasiona klonu. Póki wyjedzą cały zapas okolicznych drzew i krzewów to już i zima się skończy. Rzadko więc odwiedzają gile nasze karmniki, bo i też tej pomocy szczególnie nie potrzebują. Choć jak się trafi, to czemu nie?


Gile są zimą mało płochliwe, można do nich podejść nawet na metr i ze strony ptaków taka poufałość może zostać zaakceptowana. Raczej starają się nie tracić energii bez potrzeby. Prezentują nieco flegmatyczny sposób bycia, wydają się trochę ospałe, leniwe i bierne. Jak się zajadają to robią to bez opamiętania i tylko gwałtowne ruchy obserwatora mogą je zaniepokoić i wystraszyć na pewien czas. Jednak jak obserwator będzie ostrożny i spokojny, to i gile nie będą nerwowe.

Fot. Krzysztof Pawlukojć


Te „czerwonobrzuchy” świetnie dają sobie radę w czasie zimy, ale i ich czasami może dotknąć pewien kryzys, szczególnie w czasie silnych nocnych mrozów. Ostatnio kontaktowała się za mną mieszkanka Giżycka, która znalazła rankiem na śniegu nielatającego i osłabionego gila. Wystarczyło jednak, że zabrała go do samochodu i przy rozgrzanym silniku przetrzymała kilkanaście minut, ptak szybko doszedł do siebie. Zaczął się odzywać, coraz żwawiej poruszać, a po kilku chwilach już siadał na kierownicy i wdzięcznie prezentował się swojej wybawczyni.

Często, gdy w czasie zimy znajdziemy zmarzniętego i słabo reagującego ptaka, taka pomoc może wystarczyć. Warto zabrać takiego delikwenta i zastosować zasadę 3 x C – cicho, ciemno i ciepło! Przetrzymanie w takich warunkach w jakimś kartoniku może w szybki sposób przywrócić ptaka do funkcjonowania i normalnej aktywności. Zima jednak się kończy i zaraz nie zobaczymy już gila, gdyż gil po prostu da z miasta dyla!
Tekst i fot. Krzysztof Pawlukojć

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5