Pasja jest moją siłą!

2020-11-04 09:12:29(ost. akt: 2020-11-04 09:24:25)
Na pole dance zapisała się, aby spróbować sportu innego niż te, które dotychczas uprawiała. Bakcykla złapała od razu, a po kilku latach otworzyła w Giżycku Palm Pole Dance & Fitness Studio. Poznajcie Katarzynę Jocz, która zaprasza na pole sport.
— Kobieta na rurze wciąż kojarzy się z tańcem z erotycznym, ciężko przełamywać ten stereotyp?
— Stereotyp ten na szczęście z biegiem lat jest przełamywany. O ile w większych miastach pole dance już dawno nie budzi kontrowersji, tak w mniejszych miejscowościach trzeba o to powalczyć.

— Kim jest Kasia Jocz, dziewczyna, która otworzyła w Giżycku Palm Pole Dance & Fitness Studio?
— To dziewczyna robiąca wszystko na 100 procent i wytrwale dążąca do zamierzonych celów. Jestem typową dziewczyną z osiedla, mieszkającą od urodzenia w Giżycku. Zawsze byłam związana ze sportem: pływanie, tenis ziemny, piłka ręczna, jednak największą część życia poświęciłam siatkówce, grając w giżyckich i białostockich klubach. Z wykształcenia jestem inżynierem produkcji żywności i magistrem rolnictwa — więc to trochę odbiega od mojej działalności. Poza pracą uwielbiam podróże z rodziną oraz koty, mam trzy rude.

— Jak zaczęła się Twoja przygoda z pole dance? Dlaczego właśnie to?
— Właśnie będąc na studiach postanowiłam spróbować pole sport, z tej racji, że siatkówka dobrze mnie przygotowała, było mi trochę łatwiej i szybko złapałam bakcyla. Dlaczego? Mieszkałam bardzo blisko klubu sportowego, w którym były takie zajęcia i pewnego dnia po prostu się zapisałam, szukałam innej aktywności fizycznej niż siłownia.

— Własne studio było na liście marzeń do zrealizowania?
— Studio powstało bardzo spontanicznie, marzenia były raczej odległe, dlatego, że miałam małe dziecko, ale w pewnym momencie wyskoczyła mi informacja o możliwości wykorzystania odpowiedniej sali i od razu szare komórki ruszyły do pracy. Kolejne elementy dosłownie same zaczęły się układać. Szczerze mówiąc, myślałam, że sport zawodowy nigdy nie będzie mi pisany. Podczas grania w siatkówkę w Białymstoku lekarze oznajmili mi, że albo zoperuje kręgosłup, albo muszę zapomnieć o karierze sportowca. Później przeszłam zakrzepicę krwi, ale nigdy nie dałam za wygraną. To pasja dała mi siłę, aby się nie poddać.

— Pole dance to dyscyplina sportowa dla kogo?
— Tak naprawdę dla każdego, kto ma chęci i odrobinę samozaparcia. Początki bywają trudne i wiele osób się zniechęca, bo występują otarcia i siniaki (co jest wpisane w ten sport), jednak skóra szybko się przyzwyczaja, mięśnie się wzmacniają i czerpiemy radość z każdych zajęć, ze zdobywania nowych umiejętności i figur. Efektem ubocznym jest naprawdę, szybkie gubienie kilogramów, ale trzeba ćwiczyć w miarę regularnie.

— Przed Tobą start w Mistrzostwach Polski. Przygotowania pochłaniają dużo czasu?
— Tak, przygotowania są czasochłonne, nie chodzi tu też o samą fizyczną stronę, ale całość musi współgrać. Zaczyna się od doboru figur (siłowych oraz o zwiększonym rozciągnięciu ciała), kombinacji, przejść, układania bonusów technicznych. Wszystko ma określoną punktację, a to co pokazujemy na scenie musi być przetrzymywane około trzech sekund w danej pozycji, aby było ocenione dosłownie pod linijkę i uwierzcie, że trzy sekundy to duuużo.

— Czy masz już za sobą udział w tego typu imprezach?
— To będzie mój debiut, miał być już w maju, ale ze względu na sytuację w kraju zawody przeniesiono na kolejny rok, więc proszę trzymać kciuki za mnie 18 czerwca 2021 roku.

— W Twoim studio ćwiczą giżycczanki. Starsze, młodsze, mamy i córki. Jak sobie radzą? I czy można wciąż dołączyć?
— W studio ćwiczą dziewczynki od 4 roku życia, nie ma limitu wieku. Każdy kto ma ochotę spróbować, jest mile widziany. Mamy grupy, do których można cały czas dołączyć. Tak jak wcześniej wspominałam, każdy ma szanse na powodzenie przy odrobinie zaangażowania i wiary we własne możliwości. Mam koleżanki, które zaczynały swoją przygodę po trzydziestce i czterdziestce, w tym momencie biorą udział w rozmaitych zawodach.

— Czy słusznie dyscyplina ta kojarzy się ze sportem typowo kobiecym? Czy mężczyźni też się tu mogą odnaleźć?
— Mężczyźni również trenują pole sport, drążek pionowy jest świetnym partnerem w ćwiczeniach z własnym ciężarem ciała. Za wschodnią granicą gimnastycy zajmujący się tym sportem są wręcz niesamowici w różnych akrobacjach na rurce, przy siłowych figurach czy saltach, co więcej na zawodach są oddzielne kategorie właśnie dla panów.

— Pandemia i związane z nią ograniczenia mocno doskwierają?
— Sala jest codziennie ozonowana, a sprzęt dezynfekowany. Każda osoba, która ćwiczy, zajmuje swoje stanowisko przez całe zajęcia, odbywa się wszystko na powierzchni 200 m kw, na raz może ćwiczyć zaledwie 10 osób, więc mamy spory dystans. Oczywiście pandemia jest ogromnym wyzwaniem dla całej branży, za pierwszym razem dała mocno w kość, bo większość prywatnych obiektów sportowych nie posiada alternatywy, aby się utrzymać.

— Czego życzyć na przyszłość Palm Pole Dance w Giżycku?
— Jeśli chodzi o przyszły rok to oczywiście powodzenia w zawodach oraz tego, aby dopisywało zdrowie, a miejsce kojarzyło się z pozytywną atmosferą, gdzie kobiety się nawzajem wspierają i motywują - bo nie ma nic piękniejszego!

— Zatem, trzymamy kciuki za przyszły rok i kolejne lata!
Zuzanna Ołdakowska


Obrazek w tresci

Obrazek w tresci


Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5