Przyczyny zadłużenia mieszkańców bywają różne

Zadłużenie mieszkańców wobec miasta Giżycka wynosi 4 miliony 672 tysiące złotych. Okazuje się, że to nie pierwszy rok z tak wysoką kwotą, poprzednie plasują się na podobnym poziomie.

— Z danych uzyskanych od zarządcy (księgowość spółki „Administrator”) zadłużenia oscylują w podobnych kwotach na przestrzeni ostatnich kilku lat — podaje burmistrz Giżycka Wojciech Karol Iwaszkiewicz. — Przyczyny zadłużania się naszych najemców są różne – jak różni są ludzie, poczynając na pewno od trudnej sytuacji życiowej, niezaradności pomimo pomocy np. MOPS-u, kończąc na osobach, które faktycznie lekceważą opłaty i wolą te pieniądze wydać na coś innego, mając świadomość, że eksmisja będzie trudna do przeprowadzenia.

Niewielką tendencję spadkową można zauważyć na rozrachunkach z byłymi najemcami (część byłych najemców w momencie zdania lokalu, wyprowadzając się z naszego zasobu, wykazuje chęć uregulowania swoich zadłużeń).

Miasto szuka różnych sposób na zmotywowanie mieszkańców do terminowego wywiązywania się z zobowiązań. Wprowadzono na przykład warunek nieposiadania zadłużenia przy ubieganiu się o wiele świadczeń. Niestety jest grupa najemców (np. rodzin wielodzietnych), którzy kompletnie lekceważą wszelkie obowiązki mając świadomość nieściągalności i oporów przed eksmisją wielodzietnej rodziny.

Z analizy uzyskanych danych z Referatu Podatkowego wynika, że na 31 sierpnia tego roku zadłużenie z tytułu należnych podatków od nieruchomości i środków transportowych jest wyższe w porównaniu do lat poprzednich.

— Wynika to w przede wszystkim z sytuacji związanej z pandemią — uważa burmistrz. — W pewnym okresie czynności egzekucyjne były wstrzymane, nie wysyłano upomnień, wezwań, nie wystawiano tytułów wykonawczych, ponieważ priorytetem było zachowanie jak największej liczby aktywnych podmiotów gospodarczych i miejsc pracy.