Strażnicy miejscy pracują na "pełnych obrotach"

— Pamiętajcie: to nie jest czas wolny! To nie są ferie!— przypominają giżyccy strażnicy miejscy.— W uzasadnionych przypadkach będziemy legitymować młodzież, a w skrajnych - powiadamiać rodziców oraz szkołę!
Zwracamy się zarówno do młodzieży, jak i ich rodziców i opiekunów:
Bądźcie odpowiedzialni! Dbajcie o zdrowie własne, jak i innych osób! Nie narażajcie siebie, swoich dzieci i pozostałych mieszkańców! To jest czas KWARANTANNY!

Jak podaje komendant Straży Miejskiej w Giżycku Maciej Ambroziak póki co giżycczanie są zdyscyplinowani, nie gromadzą się.
— Swoje działania prowadzimy w granicach zdrowego rozsądku— zapewnia Ambroziak.— Patrolujemy miejsca, o których wiemy, że są lubiane przez młodzież do zbierania się, ale póki co są raczej puste. Zdarzają incydenty takie jak na przykład dziś w nocy- próby rozpalania ogniska, spożywania alkoholu, wówczas interweniujemy. Pracujemy "na pełnej parze", podchodzimy do meiszkańców wyrozumiale, ale na pewne działania, takie jak bezpodstawne gromadzenie się naszej zgody nie będzie. Sytuacja jest dynamiczna i ciężko przewidzieć jak będą wyglądały kolejne dni.

Strażnicy miejscy mają na wyposażeniu gogle ochronne, kombinezony, maseczki, środki do dezynfekcji. Jednak, sprawdzając czy dana osoba stosuje się do obowiązku kwarantanny, nie mają z nią kontaktu bezpośredniego. Podobnie jest z policjantami, którzy kontrolują tę kwestię- mają kontakt telefoniczny, dzwonią domofonem, proszą o pokazanie się w oknie.

Straż miejska jest przygotowana, by pomagać zarówno innym służbom w działaniach związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, jak i mieszkańcom, którzy będą tego potrzebowali, na przykład w kwestii dostarczenia zakupów.

Póki co osób objętych kwarantanną w Giżycku nie było wiele, liczba ta w najbliższym czasie może wzrosnąć z uwagi na powrót giżycczan do kraju i miejsc zamieszkania.