A może te działki oddać przyrodzie?

2019-04-19 18:00:00(ost. akt: 2019-04-19 10:12:57)

Autor zdjęcia: Katarzyna Tomaszewicz

Z inicjatywy Jolanty Piotrowskiej, członka Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego, spotkało się grono specjalistów i zainteresowanych problemem zalewanych wodą działek przy jeziorze Wojsak w Giżycku.
Problem jest cały czas aktualny - pomimo że wiosenne roztopy już za nami i dawno nie było deszczu, niektóre działki i alejki nadal są pod wodą.
— Przez jakiś czas mogliśmy dojść do swojej działki, a teraz znowu na alejce pojawiła się woda i mój ogród jest niedostępny — przekazała nam 15 kwietnia jedna z działkowiczek. — Dlaczego nie są włączone pompy, żeby odprowadzić wodę?

Tematowi tych właśnie działek było poświęcone spotkanie w Urzędzie Gminy w Giżycku. Przybyli na nie przedstawiciele samorządów miejskiego i gminnego oraz wielu instytucji, które w swoich kompetencjach mają sprawy związane z hydrologią, czy ochroną środowiska, przedstawiciele Polskiego Związku Działkowców z Olsztyna, Urzędu Marszałkowskiego, RDOŚ w Olsztynie, Wód Polskich, 15. GBZ.

O sprawie zalewanych wodą działek na terenie ROD im. W. Kętrzyńskiego pisaliśmy w naszej gazecie wielokrotnie. Problem powtarza się coraz częściej.
— Jest to teren trudny, zabagniony. Jak z punktu widzenia państwa instytucji wygląda sprawa? — rozpoczęła spotkanie Jolanta Piotrowska.
Na razie jest tak, że ludzie zgłaszają pretensje do zarządu ROD, że nie robi nic, aby zapobiec problemowi, a zarząd odbija piłeczkę i twierdzi, że to sami działkowcy są winni. Sprawa dotyczy kilkudziesięciu działek.

— Ich użytkownicy chcą, żeby wszyscy ponosili koszty, a sami nie nawożą ziemi, nie podwyższają poziomu gruntu, źle gospodarują — mówił na spotkaniu Adam Bonisławski, były prezes ROD im. W. Kętrzyńskiego w Giżycku (wybory nowego mają być 27 kwietnia). — Pompy odprowadzające wodę z działek zostały wyłączone, bo to bardzo duże koszty, a skutek niezadowalający.

Ciekawe i wiele wyjaśniające były słowa specjalistów od hydrologii i stosunków wodnych na tym obszarze. Jezioro Wojsak jest jeziorem eutroficznym, zarastającym roślinnością. W dodatku jest płytkie, w najgłębszym miejscu nie przekracza nawet dwóch metrów. Cały problem w tym, że leży ono 20-30 cm wyżej niż jezioro Kisajno, do którego z Wojsaka prowadzi kanał ujścia o długości 1200 metrów. Teren przylegający do Wojsaka, na którym położone są "pechowe" działki, to najniżej położony obszar w Giżycku, tutaj jest depresja - ok. 70 cm poniżej jeziora Kisajno. Kanał ujścia do Kisajna jest drożny — zapewniają specjaliści, więc nie tu jest problem. Bobry co prawda stawiają tamy, ale są one usuwane. Działki leżą na terenach torfowych, a te osiadają — co roku grunt obniża się o ok. 2,5 cm. I to zjawisko będzie się pogłębiało.

Jakie padały propozycje zaradzenia sytuacji? Było ich wiele: nawożenie ziemi przez działkowców, czyli pdnoszenie gruntu, większe udrożnienie kanału z Wojsaka do Kisajna, usypanie grobli, zamontowanie bardziej wydajnych pomp, przekierowanie wody płynącej rowem z Wilanowa. Każda z tych propozycji ma wady, a w dodatku wymaga dużych pieniędzy, a żadna z instytucji nie chce ponosić kosztów na działania, które w dłuższej perspektywie czasu mogą nie przynieść trwałych skutków. Takie inwestycje na pewno przekraczają możliwości ROD im. Kętrzyńskiego w Giżycku oraz PZD w Olsztynie.

Dlatego z rozsądną propozycją wystąpił Cezary Piórkowski, zastępca burmistrza Giżycka:
— Może warto zastanowić się nad alternatywą, czyli "przewłaszczeniem" użytkowników tych działek i znalezieniem dla nich innych ogrodów lub innego terenu. Działki przylegające do Wojsaka najlepiej pozostawić naturze. Bo nawet podejmując działania, nie mamy gwarancji, że problem z zalewaniem ogrodów nie wróci za dziesięć lat.
Może to będzie najprostsze rozwiązanie. Należy zrobić szacunek kosztów i zastanowić się, jak pomóc działkowcom przenieść się na nowe miejsce.

KT

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ani miasto , ani gmina #2720365 | 81.190.*.* 21 kwi 2019 17:31

    nie powinni dołożyć grosza do działek. To jest sprawa Polskiego Związku Działkowców który obraca milionami ze zbieranych składek w całej Polsce. A jeśli miasto chce teren przejąć, to najpierw niech zastanowi się czy je stać na wypłacenie odszkodowań ? Budżet miasta tego nie wytrzyma.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Bonisławski #2720364 | 81.190.*.* 21 kwi 2019 17:28

      pier....li głupoty aż woda chlupie w bucie. Działkowcy mają sami nawozić ziemię? Pan prezes spadł z komina? A gdzie kasa z PZD? Dlaczego nie zdotują inwestycji na gruncie który dzierżawi Związek?

      odpowiedz na ten komentarz

    2. On #2720250 | 89.229.*.* 20 kwi 2019 23:17

      Oddać działki deweloperowi z Ełku a on je osuszy i postawi kilka bloków

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    3. KSU #2720179 | 89.229.*.* 20 kwi 2019 18:34

      Oczywiście że te działki oddać przyrodzie ... większych syfiarzy jak działkowicze to nie widziałem do płotu porządek za płotem dziadostwo i śmieci ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    4. jar #2719836 | 89.229.*.* 20 kwi 2019 00:11

      Powtarzam n-ty raz:jedyne wyjście - sadzić ryż!

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (6)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5