O windsurfingu lodowym, marzeniach i rzeczywistości….

2019-03-26 10:15:09(ost. akt: 2019-03-26 10:18:30)

Autor zdjęcia: I Liceum Ogólnokształcące im. Wojciecha Kętrzyńskiego

Poniżej rozmowa pani Mirosławy Czetyrbok z Jędrzejem Citukiem, utalentowanym sportowcem, uczniem I LO w Giżycku.
M.Cz: Uprawiasz windsurfing lodowy. Wyjaśnij, na czym polega ten sport? Czy w Polsce jest Was wielu?
Jędrzej Cituk: Windsurfing lodowy to przeniesienie klasycznego windsurfingu na taflę lodu. Polega to na tym, że pędnik jest ten sam co na wodzie, a zamiast klasycznej deski jest iceboard, czyli deska wyposażona w dwie płozy z tyłu oraz jedną z przodu. W zależności od zaśnieżenia tafli lodowej z przodu zamiast płozy można zastosować nartę. Współzawodnictwo polega na jak najszybszym pokonaniu wyznaczonej trasy.
Icesurferów w Polsce jest dość dużo, ponieważ większość to zawodnicy, którzy ścigają się na wodzie, zimą zmagają się z lodem i jest to doskonała kontynuacja.

M.Cz: Masz już liczne sukcesy na swoim koncie? Pochwal się nimi.
Jedrzej Cituk: Pierwsze zwycięstwa w winserfingu lodowym to Mistrzostwa Polski kategoria Junior młodszy 2016 i 2017 - 1 miejsce, potem Mistrzostwa Polski kategoria Junior 2018 i 2019 - 2 miejsce. Od 2019 roku startuję w kategorii Junior U20 (czyli wiek do 20 lat), w Mistrzostwach Europy zdobyłem 1 miejsce w kategorii U20 oraz 10 w open. Jeżeli chodzi o windsurfing to dwukrotnie byłem Mistrzem Polski w wyścigach długodystansowych, zaś w 2017 roku na Mistrzostwach Świata w klasie RSX w kategorii U17 uzyskałem 21 miejsce.

M.Cz: Większość Twoich kolegów marzyło o karierze piłkarskiej. Dlaczego wybrałeś windsurfing, na dodatek lodowy?
Jędrzej Cituk: Po prostu lubię pływać bardziej niż kopać piłkę. Nie kieruję się modą. Pod koniec 6 klasy szkoły podstawowej pomyślałem o żeglarstwie, które uprawiali moi koledzy. Chciałem pływać na Optymistce, ale ze względu na duży wzrost odradzono mi to. Przygarnął mnie wtedy trener windsurfingu Mirosław Ambroch, no i się zaczęło. Pierwsze treningi były bardzo trudne i wyczerpujące, polegały na utrzymaniu się na desce i niewpadaniu do wody. Było ciężko, ale zakochałem się w deseczce. Windsurfing lodowy to kontynuacja letniego pływania, jednak z większą adrenaliną. Prędkość jest dużo większa, a zarazem trzeba uważać na upadki, ponieważ lód jest twardszy od wody i czasami boli.

M.Cz: Czy Twoje treningi wymagają wyjazdów. Z jakimi doświadczeniami wracasz ?
Jędrzej Cituk: Można powiedzieć, że zawodnik jest ciągle w drodze. Gdy pojawi się lód na jakimś jeziorze, to trzeba tam jechać, żeby zacząć jak najszybciej trenować. Wyjeżdżam też na regaty. Większość z nich organizowana jest Polsce (Mazury, Zalew Zegrzyński, Pomorze) Czasami są wyjazdy zagraniczne, w tym roku była to Estonia, tam też rozegrano Mistrzostwa Europy.
Od marca zaczynają się zgrupowania zagraniczne na wodzie, które mają za zadanie “rozpływanie”, by wejść w sezon wodny w Polsce w szczycie formy. Zaczynamy od Hiszpanii (Kadyks, Alicante), następnie Włochy (Garda) i tak po trzech lub czterech zgrupowaniach zaczyna się sezon w Polsce. W zasadzie większość weekendów od początku maja do października to regaty gdzieś w Polsce, a w okresie wakacji dodatkowo zgrupowania całotygodniowe najczęściej nad morzem lub zatoką.

Po powrocie z zawodów, czy też zgrupowań jestem bardzo zmęczony, ale od razu muszę brać się do nadrabiania zaległego materiału szkolnego. Mimo podwójnej pracy mam satysfakcję , że gdzieś byłem, gdzieś dalej, tam, gdzie ci, co nic nie robią, nie wybiorą się nigdy. Dlatego namawiam wszystkich, aby realizowali swoje marzenia, pasje i robili coś więcej niż tylko chodzenie do szkoły. Trzeba też uczyć się języków obcych, bo to umożliwia komunikację na imprezach zagranicznych, czy tak jak w moim przypadku zgłaszanie się do regat .

M.Cz: Na Twoje sukcesy składa się kilka elementów; wysiłek fizyczny, silna odporność psychiczna i dobry sprzęt. Co jest najważniejsze?
Jędrzej Cituk: Wszystko razem. Gdy wszystkie te trzy elementy się zgrają, można liczyć na dobry wynik. Bywa tak, że jest się odpowiednio przygotowanym technicznie i merytorycznie i chce się za wszelką cenę osiągnąć sukces, a nie wiadomo, dlaczego nie wychodzi.Taki przypadek miałem podczas tegorocznych Mistrzostw Polski w windsurfingu lodowym. Na treningach wszystko grało, natomiast kiedy przyszły dni startów, sprzęt - potocznie mówiąc -nie chce lecieć. Zmiana żagli, płóz, ustawień nic nie działało. Po prostu icebord nie leciał i już. Ostatecznie ukończyłem regaty na 2 miejscu, ale w głowie cały czas pozostaje niedosyt. Po tygodniu pożyczyłem żagiel od kolegi, z którym przegrałem Mistrzostwo Polski i pojechałam na Mistrzostwa Europy, które wygrałem. Po każdym wielkim konkursie głowa szaleje. Milion myśli, analiz, ciało odmawia posłuszeństwa ze zmęczenia i domaga się snu a głowa myśli - niezależnie, czy start zakończył się sukcesem, czy porażką.

M.Cz: Kto Cię wspiera finansowo? Czy to drogi sport? W jakich warunkach ćwiczą Twoi koledzy z innych krajów?
Jędrzej Cituk: Głównymi sponsorami są rodzice, ale oczywiście także Klub – Giżycka Grupa Regatowa, który zapewnia trenera , przynajmniej część sprzętu i część kosztów związanych z wyjazdami. W tym miejscu dziękuję całemu Zarządowi i trenerowi Mirkowi Ambrochowi. Windsurfing to dość droga dyscyplina. Pomijając koszty treningów, wyjazdów to koszt desek i pędników jest bardzo wysoki, ponieważ liczymy go w tys euro. Sprzęt nie jest wieczny i co sezon trzeba go modernizować i naprawiać. Rywalizuję z zawodnikami, którzy trenują nie tylko na jeziorach czy zalewach, ale też na morzach i oceanach.


M.CZ.: Co byś poradziłbyś początkującym sportowcom, którzy marzą o karierze np. Lewandowskiego?
Jędrzej Cituk: Niech nie tylko marzą, ale też dążą do spełnienia marzeń. Większość chce być jak ktoś znany, nie dając nic w zamian. Żeby osiągnąć sukces, trzeba się sprawie poświęcić, trenować, doskonalić umiejętności, a przede wszystkim w trudnych chwilach nie rezygnować. Sport uczy życia dużo lepiej niż niejedna szkoła.
M.Cz.: Dziękuję za rozmowę. Pomyślnych wiatrów!


Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: ILO

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5