Tomasz Chorzelewski z I LO w Giżycku na Światowych Mistrzostwach Breakdance w Japonii

2018-06-19 11:38:30(ost. akt: 2018-06-19 11:51:01)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Spełniłem marzenia, stanąłem na szczycie góry o nazwie Japonia. Z perspektywy naszego kraju myślałem, że to jest największy szczyt, jaki mogę osiągnąć. Stojąc na scenie tanecznej w Japonii podczas Światowych Mistrzostw Breakdance zobaczyłem, że przede mną jest jeszcze wiele możliwości związanych z tańcem i że do zdobycia jest jeszcze wiele szczytów, do których trzeba się dobrze przygotować.
Moja Japonia - jak to się rozpoczęło?
Ponad dwa lata temu pojawiła się pierwsza wzmianka o włączeniu tańca breakdance do kanonu dyscyplin olimpijskich. Nikt wtedy nie traktował tego pomysłu poważnie. Rok temu ruszyły eliminacje krajowe odbywające się na całym świecie pod nazwą: „Breaking For Gold”.

Nagranie wideo z moimi umiejętnościami analizowało pięciu jurorów z najróżniejszych zakątków świata i właśnie to nagranie zapewniło mi awans do piątki najzdolniejszych tancerzy z Polski, którzy otrzymali zaproszenie na Europejskie eliminacje w Essen w Niemczech. Nagranie można obejrzeć na www.breakingforgold.com – pseudonim artystyczny: CHORZEL.

W Essen poziom był „kosmiczny”, musiałem stoczyć kilka pojedynków z tancerzami z różnych państw. Spośród 100 tancerzy zakwalifikowałem się do najlepszej dwudziestki. HURRAAAAA!!! – bardzo się cieszyłem, nie zdawałem sobie sprawy z tego, co mnie czeka dalej.

Po powrocie do Rynu ochłonąłem, jednak gdy otrzymałem maila od organizatora z zaproszeniem na kolejny etap, tym razem światowy - do Tokio - zacząłem się z jednej strony cieszyć, a z drugiej stresować.

Wspólnie z trenerem z Kętrzyna ułożyliśmy specjalny plan treningowy, który miał za zadanie przygotować moje ciało do potyczki w Japonii. Równocześnie kontaktowałem się z Fundacją Dzieci-Dzieciom, która była odpowiedzialna za dodatkowe warsztaty organizowane z najlepszymi ekspertami w Warszawie. Fundacja również była odpowiedzialna za zdobycie środków finansowych na mój wylot do Tokio.

Przez bardzo intensywne trzy miesiące byłem skupiony tylko na jednym – przygotować się jak najlepiej na Mistrzostwa Świata. W tygodniu trenowałem niemal każdego dnia, pomagałem rodzicom i próbowałem „ogarnąć” szkołę, chociaż w wielu momentach brakowało mi sił i nie dawałem już rady. W weekendy jeździłem do Warszawy na dodatkowe treningi z najlepszymi instruktorami i trenerami akrobatyki. Dzień w dzień, tydzień w tydzień, tak zleciały mi trzy miesiące… Szok, jak ten czas szybko ucieka, kiedy mamy grafik zapchany działaniami.

Zbliżył się czas wylotu, stresowałem się… wiele osób zaangażowało się w moje przygotowanie, czułem presję. Leciałem daleko od domu – do Japonii, to mnie rozpraszało i nie dawało spokoju. Pierwszy raz miałem lecieć samolotem... też czułem obawę.

18 maja wyleciałem z panem Rafałem z Fundacji Dzieci Dzieciom z lotniska Chopina z Warszawy i już po kilku godzinach stanąłem w Tokio. Jak wygląda Tokio? – po prostu „kosmos”, nowoczesne budownictwo, wiele samochodów, wiele świateł… ogrom i nowoczesność. Ekipa turnieju odebrała nas z lotniska i zawiozła do Hotelu Nikko, gdzie mieszkaliśmy kilka przez kilka dni. Posiłki jedliśmy z pobliskiej Włoskiej restauracji. Czułem się jak ważna osobowość, artysta wielkiego formatu, ponieważ wiele osób ciągle dbało o nas.

Wieczorem odbyła się sesja treningowa, na której mogłem zobaczyć swoich przeciwników. Nikt nie pokazywał swoich umiejętności w pełni, każdy obserwował i analizował. Na sali było dwudziestu finalistów z Europy, wśród których miejsce wywalczyłem w Essen. Była dwudziestka z Azji oraz dwudziestka z Ameryki Północnej i Południowej. Łącznie 60 najmocniejszych tancerzy breakdance na świecie!

20 maja – czas konfrontacji swoich umiejętności.
Od wczesnych godzin porannych przechodziliśmy przeprawę przez punkt rejestracji oraz zapoznawaliśmy się z kwestiami organizacyjnymi. Na wielkiej scenie pojawili się prowadzący, DJ-e oraz sędziowie – to właśnie na sędziów zwróciłem największą uwagę. To oni decydowali o punktacji podczas turnieju. Znałem ich z filmów i zdjęć zamieszczanych w Internecie, teraz mogłem spotkać Ich na żywo. Mounir z Francji, At z Finlandii, Renegade, Moy i Jeskilz z USA – są to światowe legendy tańca Breakdance.

Wszyscy uczestnicy otrzymali punkt do rozgrzewki nieopodal głównej sceny. W pewnym momencie zrobiło się bardzo głośno, to prowadzący wielkim hałasem rozpoczęli turniej. Zaczęło się… kilka miesięcy przygotowań, wiele lat treningów… i właśnie teraz będzie sprawdzian, czy dobrze się przygotowałem? Zaraz się okaże
Pierwszy etap - każdy z tancerzy prezentuje swoje umiejętności, po czym jurorzy wyłaniają „TOP 32” – trzydziestodwuosobową grupę. która zostanie podzielona na cztery grupy po ośmiu tancerzy.

Czułem ogromny stres, który mnie zmotywował, wyszedłem pewnym krokiem na parkiet i w blasku oślepiających świateł zrobiłem prezentację umiejętności – pokazałem to, nad czym pracowałem kilka ostatnich miesięcy. Hurra – udało się! Przeszedłem dalej. Dostałem się do TOP 32. Zostałem rozlosowany do pierwszej grupy i rozpoczęły się punktowane pojedynki taneczne.

Pierwsze starcie miałem z tancerzem z Korei-Hotanem. Tutaj nie było już żartów, podczas bitwy wzrasta adrenalina u każdego z tancerzy, każdy chce pokonać przeciwnika. Dostałem mocny impuls i wystartowałem z wielką energią , po dwóch rundach zremisowałem z przeciwnikiem. Drugim przeciwnikiem był tancerz z Chin o pseudonimie X-Rain, tutaj szalę przeważyły jego umiejętności i werdykty były również na jego korzyść.

Trzecie starcie - Wigor z Krakowa, mój współtowarzysz z Polski. Wielka szkoda, że trafiłem akurat na niego z pośród wielu tancerzy z najodleglejszych zakątków świata. Pojedynek z Wigorem również zakończył się przewagą punktowa dla przeciwnika. W ostatecznym rozrachunku zabrakło mi kilkunastu punktów, aby być w TOP 12. Dlaczego tak ważna jest dwunastka tancerzy z największą liczbą punktów? Ponieważ to oni jadą na ostatni etap – czyli Młodzieżową Olimpiadę 2018 w Buenos Aires.

Czułem do siebie żal, mogłem jeszcze bardziej trenować… ale mówi się trudno i „tańczy” dalej. Otrzymałem ogromną inspirację, tańcząc w Japonii. Poznałem wiele osobistości. Wyjazd był dla mnie wielką nagrodą za wiele lat cienkiej pracy na sali treningowej. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali i trzymali za mnie kciuki.

Tomasz Chorzelewski, kl. 1 c I LO w Giżycku


Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: ILO

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wapniak #2521977 | 81.190.*.* 19 cze 2018 20:20

    GRATULACJE! SUPER, SUPER, SUPER! Fajnie, gdy ma się pasję i ją realizuje aż z takimi wynikami :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5